Czasy najdawniejsze

Skrudzina jest jedną z najstarszych wsi Sądecczyzny.

Nazwa wsi pochodzi od nazwiska jej założyciela – Wojciecha Skrudzińskiego, szlachcica z Łącka. Przypuszczalnie osada Skrudzina powstała z karczunku lasów i została nadana właśnie Wojciechowi Skrudzińskiemu (ówczesny sołtys Skrudziny).

Skrudziński sprowadzał osadników, którzy trudnili się karczowaniem lasów i zakładali osady. Nazwa wsi wzmiankowana była już w 1293 r. jako „Skrozina” w przywileju Gryfiny, wdowy po księciu Leszku Czarnym. Od XIV w. Skrudzina była wsią klasztorną i do 1782 r. należała do Klasztoru Sióstr Klarysek w Starym Sączu. W tamtych czasach językiem urzędowym stosowanym w klasztorach, kościołach i urzędach był język łaciński. Jednakże prości ludzie nie znali go i na co dzień rozmawiali w języku polskim (lokalną gwarą). 

W 1307 r. sołtysem wsi był niejaki Nicolas (Mikołaj Prandota), który był ławnikiem wyższego prawa niemieckiego. W tym czasie wieś liczyła jeden łan, tj. około 43,5 morgów. Sołtys dzielił ziemie na role i półrole, a następnie wydzierżawiał je osadnikom, którzy zwali się zagrodnikami. Ci, którzy ziemi nie mieli, pracowali u kmieci. Jak dowiadujemy się z zachowanej do dziś księgi inwentarza dóbr starosądeckiej Księgi Klasztoru Świętej Kingi za rok 1699, w tym czasie we wsi Skrudzina funkcjonowało ośmiu zagrodników (Marcin Kowal, Marcin Babik, Jakub Lędźmiesz, Wojciech Liszka, Jakub Michalik, Sobek Miecznik, Jerzy Kowak, Błażej Kotas) oraz trzech poddanych (Kasper Łatka, Stanisław Bąk, Szymon Cieślicki). W tejże księdze znajduje się również informacja o leśniczym i młynarzu, którzy mieszkali i pracowali w Skrudzinie. Wówczas wieś graniczyła z włościami klasztornymi. Piękny, lecz ubogi zakątek ziemi sądeckiej zdobiła płynąca do dziś górska rzeka zwana Jaworzynka, od źródła wypływającego z Jaworzyny tj. części lasu u stóp góry Przehyba. We wsi nie było folwarku, ale prawdopodobnie funkcjonował młyn wodny oraz smolarnia, która wyrabiała z drzewa smołę dla bednarzy, węgiel drzewny dla kowali, popiół drzewny, gonty i drzewo opałowe.

Od XV w. do 1925 r. Skrudzina należała do parafii rzymsko-katolickiej w Podegrodziu, leżącym po drugiej stronie rzeki Dunajec. Ludzie przeprawiali się przez rzekę promem, łódką lub czółnem. Na lewym brzegu Dunajca znajdowała się karczma należąca do probostwa w Podegrodziu, dzierżawiona przez Żyda.

Ludność odbywała w niej wesela, chrzciny, zabawy, itp. Każdy rolnik był samowystarczalny. Ci, którzy ziemi nie posiadali pracowali u Kmieci.

Ludność żyła skromnie w tzw. kurnych chatach. W XVII w. w dobrach klasztoru Klarysek powstawały liczne folwarki, co miało miejsce również w Skrudzinie.

Po karczowaniu lasów przez osadników i wyrabianiu pól, obszar Skrudziny powiększył się do 3 łanów, czyli 90 morgów. W niedługim czasie ludność stawała się coraz bardziej uboga i cierpiąca głód. Ludzie wierzyli w gusła, przesądy i zabobony.

W roku 1710 na Ziemi Sądeckiej wybuchła epidemia dżumy, która zebrała ogromne żniwo, również wśród mieszkańców Skrudziny. W Skrudzinie oprócz dżumy udręką była ogromna liczba wilków, które chodząc całymi stadami pożerały owce, woły, krowy, a nawet atakowały ludzi. Lipiec 1713 r. zapisał się w historii jako okres wielkiej powodzi. Wówczas potok Jaworzynka, wylewając, wyrządził znaczne szkody w polach i domostwach położonych w pobliżu jego koryta. Kolejna taka powódź miała miejsce w 1736 r..

W roku 1770 cała Sądecczyzna, w tym również Skrudzina została zagarnięta przez Austrię, pozostając pod zaborem do 1918 r.. Te ziemie polskie nazywano Galicją.

Język niemiecki jako język urzędowy w szkołach i urzędach. Dopiero postanowieniem cesarskim z 1869 r. przywrócono język polski.

W czasie rozbiorów w Skrudzinie wybudowano szkołę podstawową. Uczyło się w niej wiele pokoleń aż do chwili wybudowania nowego budynku szkoły (do 1968 r.). Młodzież uczyła się też w tzw. salach lekcyjnych przy Domu Ludowym, w jednej sali na „Hartelówce” oraz jednej sali na „Filipówce”. W latach 1780 – 1790 w wyniku przeprowadzenia tzw. reform józefińskich, zabrano ziemie Klaryskom i za pewną opłatą nadawano ją chłopom.

Wówczas księża na kazaniach ostro zakazywali chłopom kupna ziem z dóbr klasztornych. W XIX w. rząd austriacki sprowadził z Bawarii osadników niemieckich, którzy zagospodarowywali ziemie klasztorne, również w Skrudzinie.

Wsie były przeludnione, a miejscowa ludność żyła w nędzy i biedzie. Nastały masowe emigracje w poszukiwaniu pracy.

Mieszkańcy Skrudziny wyjeżdżali do Ameryki, a w sezonie na Węgry. Lata 1848-1855 przyniosły okres nieurodzaju, w skutek czego nastąpił głód. Śmierć głodowa stała się powszechnym zjawiskiem, jak również choroby – głównie tyfus i cholera. Po raz kolejny wymierały całe rodziny wsi.

Cmentarz lokalny dla zmarłych na cholerę założony był niedaleko lasu Kumurców (obecnie grunty Eugeniusza Gancarczyka). Żadne ślady jednak nie przetrwały. Około 1850 roku do Skrudziny przybyli Żydzi.

Lustik Hermain wykupił od miejscowych chłopów około 120 morgów austriackich ziemi i lasu. Do niego należały też dwie polany, tzw. Kiczora i Tokarnia, które później sprzedał rządowi austriackiemu. Córka Lustika – Schein Neti, prowadziła w Skrudzinie karczmę i sklep (dzisiejszy dom Zofii i Wojciecha Szewczyk).

W tym samym czasie w Skrudzinie Tomasz Buźniak zbudował młyn. Znajdował się on w miejscu gdzie dzisiaj mieszka Eugeniusz Gancarczyk. Gdy Buźniak zbankrutował, tartak wodny wybudował Franciszek Bielak.

Lustik również wybudował tartak wodny, poniżej młyna Tomasza Buźniaka, w miejscu gdzie kiedyś mieszkał Władysław Szewczyk z żoną Rozalią. Po śmierci Lustika, majątek objął jego syn Szymon. W czasie okupacji prawie cała rodzina Lustików została wymordowana. Ocalało tylko dwóch synów Lustika, jeden z nich zbiegł do ówczesnego ZSRR i tam walczył w szeregach I Armii Wojska Polskiego. Drugi – Moniu, był przechowywany przez rodzinę Walentego Owsianki, a później przez Piotra Tobiasza na Zapasiekach.

Gdy na Przehybie pojawiła się partyzantka radziecka, Moniu wstąpił do niej i tam walczył do końca wojny. Po wojnie cały 23 hektarowy majątek żydowscy bracia sprzedali Michałowi Potońcowi, który następnie zapisał go zamężnej córce Barbarze Szymańskiej. Moniu Lustik wyjechał do Palestyny, zaś jego brat awansował w wojsku do stopnia majora. Moniu Lustik dopóki żył utrzymywał kontakt z rodzinami w Skrudzinie. W tamtym okresie, cały czas pogłębiały się konflikty między chłopami, a obszarnikami.

Wśród chłopów rosła świadomość ich odrębności oraz potrzeby zorganizowania własnego ruchu politycznego. W latach 1870 – 1875 (wówczas jeszcze pod zaborem austriackim) powstał ruch ludowy, który później przekształcił się w partię chłopską znaną pn. Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL).

W roku 1930 odbył się w Nowym Sączu zjazd PSL. Skrudzinę reprezentowali: Józef Owsianka, Jan Kurowski z Zalesia oraz Józef Kurowski (ówczesny krawiec). Zorganizowali oni pierwsze koło PSL w Skrudzinie. Prezesem został wybrany Józef Owsianka, skarbnikiem Jan Kurowski, a sekretarzem Józef Kurowski. Ww. zarząd koła PSL w Skrudzinie pełnił swoje funkcje do roku 1939. Do koła zapisało się 32 chłopów. Koło PSL posiadało własny sztandar, który w czasie okupacji przechowywano w różnych domach. Po drugiej wojnie światowej ruch ludowy w Skrudzinie był dość mocnym zgrupowaniem. Jednakże po śmierci ogólnopolskiego przywódcy PSL – Wincentego Witosa, ruch ten w Skrudzinie zamarł.

W XIX w. Skrudzina składała się z 57 domostw i 363 mieszkańców, w tym 338 osób było wyznania rzymsko-katolickiego, 17 protestantów (potomków kolonistów niemieckich z czasów cesarza Józefa II) oraz 8 Izraelitów

Okres I i II wojny światowej

Przed II wojną światową w Gołkowicach Górnych został wybudowany kościół. W 1925 r. ówczesny biskup tarnowski Leon Wałęga erygował tą parafię i od tego czasu do dnia dzisiejszego Skrudzina należy do parafii p.w. Św. Antoniego Padewskiego w Gołkowicach Górnych. Z biegiem czasu i zachodzącymi zmianami Skrudzina została wyzwolona spod zaboru austriackiego. Nieznane są fakty dotyczące udziału mieszkańców Skrudziny w I wojnie światowej. Prawdopodobnie tak, jak wszędzie zabierano stąd rekrutów do wojsk pruskich i austriackich. Okres II wojny światowej jest wspominany jako czas terroru i nieustannego zagrożenia życia. Ludność oddawała kontyngenty, pracowała przy okopach, oraz była wywożona na roboty do Niemiec. W każdej wsi, również w Skrudzinie, byli wyznaczeni zakładnicy odpowiedzialni za spokój i porządek w danej miejscowości. Ludność zmuszano do pracy w lasach, wywożenia i wycinania drzew oraz budowy okopów i schronów we wsi Mostki. W tym czasie leśniczym w Gaboniu był Stanisław Jorman, który pełnił tę funkcję jeszcze przed wojną. W czasie wojny uciekł on do Lwowa, gdzie zapisał się na listę volksdojczów (tj. obywatele innych państw, którzy podpisali niemiecką listę narodowościową). Wówczas został on skierowany ponownie do Gabonia. Znając tamtejszych ludzi, zmuszał ich do pracy na rzecz Niemców, a na opornych nasyłał straż leśną (worszuce). W lasach gabońskich powstały oddziały „batalionów chłopskich” dowodzone przez Józefa Hejmeja pseudonim „Rzeźny”. Gdy oddział się powiększył, dowództwo przejął Mieczysław Cholewa (podporucznik rezerwy), z zawodu nauczyciel, pseudonim „Obłaz”. Jego oddział przyjął nazwę „Juhas” i przebywał na Przehybie do chwili pojawienia się partyzantki radzieckiej. Wówczas oddział ten przeniósł się do lasów Gabonia – Sęklówki. Ludność zmuszona była żywić polskich i radzieckich partyzantów. Partyzantka radziecka zabierała chłopom krowy, owce, ziemniaki i inne płody rolne. Dla nich pędzono również bimber. Miejscowa ludność działała w tajnym ruchu oporu, a wielu mieszkańców brało też udział w walkach frontowych. Ludność informowała partyzantów o ruchach wojsk niemieckich i wysokości nakładanych kontyngentów na chłopów. Rodziny żydowskie zostały umieszczone w getcie w Starym Sączu i nie przeżyły wojny. Ocalało dwóch Żydów ukrywanych przez mieszkańców z narażeniem życia –z rodziny Lustików, o czym wspomniano już wcześniej. Skrudzina została wyzwolona 21 stycznia 1945 r. w ramach ofensywy zimowej Armii Radzieckiej, która weszła do wsi od strony Moszczenicy. Wówczas wiele rodzin ze Skrudziny wyjechało na ziemie odzyskane i osiedliło się tam na stałe.

Budowa Domu Ludowego

Pierwsza instytucją powstała dzięki społecznej inicjatywie i wysiłkowi mieszkańców. Był to Dom Ludowy „Przyjaźń”. Duże zasługi miał w jego powstawaniu dyrektor Lasów Państwowych w Nowym Sączu – Jurek Jaworski. Mobilizowaniu społeczeństwa do czynów, wiele energii i czasu poświęcili członkowie Komitetu Budowy: Przewodniczący – Józef Kurowski, Sekretarz i Skarbnik – Władysław Opolski. Sekretarz Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Krakowie ob. Antoniszczak wystarał się o dofinansowanie budowy ze środków państwowych w wys. 40 tys. zł. Miejscowi chłopi posiadający las dali kilka sztuk drzewa. Uroczyste otwarcie odbyło się w dniu 30 maja 1954 r. w obecności wicekonsula ZSRR w Krakowie – ob.. Kozaczeńki oraz przedstawiciela Komitetu Powiatowego PZPR. Z okolicznych wsi oraz miast Stary Sącz i Nowy Sącz przybyło około dwóch tysięcy ludzi. Były występy teatru z Krakowa, zespołów góralskich i młodzieży


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *